sobota, 21 maja 2011

Spokoj

Zanim moi rodzice się rozwiedli mieszkalismy w duzym, ba, bardzo duzym domu po moim dziadku, ktory byl kolejarzem. Dlatego też dom miesci się zaraz przy stacji kolejowej. Od malego mialem stycznosc z pociagami, nie fascynowaly mnie tak jak mojego mlodszego brata, ktory chodzil ogladac wybrane pociagi przez co nieumyslnie nauczyl się rozkladu jazdy. Nie mniej pociagi byly zawsze swietnym wakacyjnym srodkiem lokomocji ( wlasnie wpadlem na to, że jazda pociagiem kojarzy mi się z wakacjami i moglbym przerwac dalsze wywody czego jednak nie zrobie ). Podobaly mi się te pietrowe, dokladnie takie jak ten w ktorym wlasnie jade. Tak wiec wszystkie troski jakby uciekly, podziwiam krajobraz, chcę troche porysowac chociaż nie umiem, ale bardzo mnie to odpreza. Na mojej twarzy wreszcie pojawil się usmiech, co ostatnimi czasy było niezwykle rzadkim widokiem. Co wazniejsze pojawily się kolejne wnioski i rzeczy o ktore w zyciu bym się nie podejrzewal.
Napisalem sms'a do mojej mamy z powiadomieniem gdzie jestem i ile wyniosla doplata do biletu. Zazwyczaj nigdy tego nie robie, ogolnie jestem dosc oschly i nie potrafie okazywac uczuc. Jednak gdy przypomnialem sobie widok spiacego brata, kiedy wychodzilem na pociag zrozumialem, że niemoglbym ich zostawic bez jakiejkolwiek wiadomosci czy bez wspolnych swiat, ktore de facto sprowadzaja się do wyzerki i siedzeniu przy kompie/telewizji. Pare minut wczesniej pisalem, że do zmian potrzebna jest motywacja i czas. Teraz zreflektowalem się, że to nie jest konieczne. Ludzie się zmieniaja, pija, kradna, kochaja, rzucaja, poniewieraja, sa. Taka ludzka natura i nic się na to nie poradzi, bo nie zmieni się wszystkich i wszystkiego. A nawet jeśli by ktos chcial cokolwiek zmienic to powinien zaczac od siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz